Lilia wodna: zagrożenie i obietnica

Pin
Send
Share
Send

Źródła, jeziora i tamy są schronieniem dla lilii wodnej, która uparcie atakuje różne miejsca, a mimo to skrywa cechy, których wielu się nie spodziewa.

Źródła, jeziora i tamy są schronieniem dla lilii wodnej, która uparcie atakuje różne miejsca, a jednocześnie ukrywa wiele niespodziewanych cech.

W pływających rozetach przekraczał granice i odwiedzał rzeki, źródła i tamy od Amazonki do Ameryki Północnej, a niestrudzenie znał nawet inne kierunki, zbliżając się do prądów Chin, Laponii i Afryki. Dziś afrykańskie Kongo i niektóre hinduskie zbiorniki oferują również zakwaterowanie. Być może kaczka jaskółka w niemym locie wrzuciła ziarno do zapomnianego strumienia. Być może burza wytrąciła jej ścieżkę lub ktoś, pod wrażeniem dziwnej „równiny” roślinności, podniósł ją i nieświadomie umieścił w małym jeziorze. Prawda jest taka, że ​​klimat ciepły lub umiarkowany sprzyja życiu kwiatu lucjana rudego, kaczki, łyżeczki, hiacyntu czy lilii wodnej, a klimat tropikalny sprzyja temu w ten sam lub większy sposób.

SZCZEGÓLNE „PROSTE” POSTĘPY

Wszystko zaczęło się od pięknej, gęstej, zielonej plamki, która beznamiętnie posuwała się naprzód. Przesuwała się po brzegach, pieściła barki, a czasami nosiła kolczyki z trzema fioletowoniebieskimi płatkami ułożonymi w kolce. Miejscowi spojrzeli na nią ze zdumieniem. Jeśli wiatr zwolnił tempo, dywan pozostawał nieruchomy i wyczekujący. Ale kiedy wiatr odzyskał oddech, jego postęp stał się szybki i gwałtowny.

Z daleka wyglądało to jak farma, jasna pod pieszczotą słońca i przyjemna dla pędzla i płótna jakiegoś naturysty. Kiedy iskierki sięgnęły, by oświetlić wodę, rozmyte cienie zwieńczyły coś, co wyglądało na gobelin.

W miarę upływu dni płaszcz stał się nieprzenikniony; już wpadał do dużej części laguny. Potem zaskoczenie zmieniło się w zdumienie. Wiadomość rozeszła się: równina lilii wodnych przygotowywała się do inwazji. Między drzewami nadrzecznymi utworzyły się wąskie korytarze, które z czasem stały się nieprzejezdne.

Sąsiedzi zrezygnowali z wędkowania; dziwna plątanina, tak początkowo doceniana, przerwała jego pracę. Wierne rzuty widziały grube bariery, które przesłaniały ich zdobycz. Minęły tygodnie, a bogata różnorodność morskich mieszkańców laguny zaczęła się zmniejszać; później znajdą odpowiedź na tajemnicze oblężenie.

Z początku, zwabieni gęstym schronieniem jeziora, bywalcy porzucili niedzielną wycieczkę w poszukiwaniu innych miejsc relaksu. Małe sąsiednie sklepy zamknęły proste drzwi, a obce pozdrowienia umarły. Ruch na rzece zatrzymał się. Bramy elektrowni wodnej zostały zablokowane przez „tamandy” i to samo stało się w ujściach kanałów irygacyjnych: sieci stały się zatłoczone. I zielone ramiona również dotarły podczas oblężenia do słupów starego drewnianego mostu, podważając je, dopóki ich nie pokonały.

Zdziwienie i zmieszanie przeszły w szok, a później w strach. Niepokój narastał. Wszystko wskazywało na to, że płytkie wody napędzały rozmnażanie się pływających rozet, które w czarnych wodach znajdowały jeszcze bardziej żyzne pole do ich rozmnażania. Zimą i wiosną zwarta równina przerywała podróż, zagrożona - jak sądzono - niskimi temperaturami i brakiem opadów. Ale latem i jesienią jego marsz był niekontrolowany; płatki lilii mogą osiągać nawet 60 cm grubości.

WALKA O ZAGŁADĘ

Rozprzestrzenianie się grubych i powykręcanych brzegów wymagało szybkiego rozwiązania. Tak zaczęły się próby eksterminacji, ponieważ Równina stała się plagą, która rozprzestrzeniła się wszędzie. Mężczyźni zorganizowali i rozpoczęli wydobycie, zdecydowaną ręką, prostymi narzędziami, bez żadnej techniki. Rozczarowani zauważyli, że osiągnięcia są minimalne i nie wiedząc o tym, sprzyjają gorączkowemu wzrostowi lilii, ponieważ rozluźniając rozmiary, korzystali z rozmnażania. Zaskoczeni po raz kolejny zdali sobie sprawę, że korzenie mogą mieć od 10 cm do ponad metra długości.

Z pewnością zadanie było znacznie trudniejsze. Poprosili o pomoc i otrzymali współpracę z kilkoma technikami, którzy obiecali wytępienie zarazy. Przybyły nożyce, sekatory, pogłębiarki, a nawet barki gotowe do zbioru lilii. I zaczęło się gorączkowe zadanie. Goście twierdzili, że na innych obszarach udało im się wydobyć ponad 200 ton za pomocą młocarni. Ale chociaż uzyskali zachęcające wyniki, nie udało im się wytępić dżumy. Maszyna miażdżyła chwasty, rozdrabniając je, a następnie inny traktor był odpowiedzialny za ciągnięcie ich na brzeg. Ale nadal nie było mowy o wyginięciu.

Mijały tygodnie, a gdy zaraza nadal panowała, choć jej nasilenie się zmniejszało, sąsiedzi z rosnącą rozpaczą przeżywali utratę źródła pracy. Udręczeni, zobaczyli, jak zmniejszyła się populacja ryb. W ten sposób stracili nie tylko smaczny i opłacalny połów, ale także istnienie znacznej otaczającej fauny morskiej. Technik udzielił im odpowiedzi: lilia jest szkodliwa dla życia zwierząt, ponieważ pochłania dużo tlenu z wody - skład chemiczny hiacyntu wodnego wskazuje, że przekracza 90% cennej cieczy - i tym samym zmienia obraz ekologiczny, a także utrudnia rozwój planktonu, zmniejszając tym samym pożywienie dla ryb.

Po wyczerpaniu metod ręcznych i mechanicznych musieli uciec się do sadzenia głodnego karpia, którego ulubioną potrawą są algi, ale tak samo lubi lilię. Manat, mieszkańcy przybrzeżnych lagun i wybrzeży Zatoki Meksykańskiej, również się rozproszyli. Te roślinożerne ssaki pożerają różne rośliny wodne, pływające lub wschodzące, ale nie wytrzymują niskich temperatur i czasami nie mogą się rozmnażać. Karp i manaty potykały się o gęstą barierę roślinną, co utrudniało im poruszanie się. Niektórzy i inni, nie wiedząc o tym, dodali swoje działanie przeciwko dziwnej równinie, ale wysiłek nie przyniósł oczekiwanych rezultatów.

Ostatecznie nie było innego wyjścia, jak tylko wejść w dziedzinę herbicydów. W innym miejscu praktyka wykazała szkodliwość substancji nieorganicznych (takich jak tlenek arsenu lub siarczan miedzi), które zostały wyparte przez ich toksyczne i korozyjne właściwości. Dlatego zdecydowali się spróbować zlikwidować za pomocą organicznego herbicydu, opryskując za pomocą pomp silnikowych lub ręcznych spryskiwaczy.

Kosztowna inwestycja spadła na 2-4D, syntetyczną substancję stosowaną w postaci aminy lub estru. Eksperci poinformowali, że związek ten okazał się nieszkodliwy dla organizmów wodnych i roślin wąskolistnych, dzięki czemu nadaje się do zwalczania roślin szerokolistnych, takich jak lilie. Po pierwszym oprysku herbicyd spełnił swoje zadanie: zwiędł i zabił część twardych chwastów; po dwóch tygodniach hiacynt wodny zaczął tonąć.

Niektórzy technicy ostrzegali, że zarówno błędne obliczenie dawki, jak i przerwanie leczenia mogły sprzyjać entuzjastycznemu rozmnożeniu lilii. Dodali też, że w zależności od cech obszaru dotkniętego chorobą i zasięgu szkodnika może być potrzebne do trzech oprysków w ciągu roku.

W ten sposób rozpoczęła się eksterminacja unoszących się na wodzie rozet, ale wciąż było wiele do zrobienia. Były to tylko pierwsze skuteczne kroki, a możliwe konsekwencje w szczególności dla środowiska były nadal nieznane.

Eksperci doradzali dalsze łączenie metody ręcznej z metodą mechaniczną i zarybianiem pożerających ryb i zasugerowali, aby nie wykluczać naturalnego porządku; to znaczy wiatry i prądy, które ciągną liliowce ze sobą w kierunku innych gałęzi, które w końcu wpływają do morza, korzystając oczywiście z pomocy sąsiadów, aby podróżować bez przeszkód.

DRUGA STRONA PLAGI

Na brzegach laguny nagromadziły się wówczas góry hiacyntu wodnego. Jakże inny był teraz krajobraz, zraniony i opuszczony. Zniszczenia fauny morskiej nadal pozostawały znakiem zapytania. Lilia zaczęła żółknąć i wysychać, stawała się elastyczna, ale bardziej krucha.

Niektórzy sąsiedzi postanowili zmieszać go z ziemią. Być może mógłby zostać użyty jako kompost. Ale stanęli przed niemożnością utrzymania niezbędnej wilgotności bez dodania innego nawozu do poduszek lilii. Inni zdecydowali się zmienić „legowisko” bydła i zastąpili hiacynt wodny słomą. Byli tacy, którzy pokazali, że to możliwe. dobry zamiennik lucerny, uznając, że najlepiej jest spożywać ją bydło w postaci mąki zmieszanej z melasą, co nadaje mieszance inny smak i konsystencję. Z biegiem czasu doszli do wniosku, że lilia jest uboga w białko, ale jest bogata w chlorofil, dlatego należy ją uzupełniać suchą trawą; Wszystko wskazuje na to, że może stać się dobrą paszą.

Technicy poinformowali o możliwej transformacji. chwastów w procesie destylacji w gazie opałowym o małej kaloryczności i zapewnili, że z popiołu można uzyskać nawozy chemiczne. Ostrzegli jednak również, że suszenie rośliny jest drogie, a ponadto jest procesem powolnym ze względu na dużą ilość zawartej w niej wody, dlatego nie udało się jeszcze promować jej pełnego wykorzystania na poziomie przemysłowym. Odnośnie włókien lilii specjaliści dodali, że zawierają hemicelulozę, dlatego nie nadają się do produkcji papieru, ale można je uznać za dobry surowiec do produkcji celulozy.

Dzień po dniu rozłogi rozmnażają się, oddzielają od rośliny macierzystej i rozmnażają się w innych krajobrazach. Tamy Valsequillo, Endho, Solís, Tuxpango, Nezahualcóyotl, Sanalona, ​​jeziora Chapala, Pátzcuaro, Cajititlán i Catemaco, dorzecza Grijalva i Usumacinta to tylko niektóre z miejsc, w których zaraza rozprzestrzenia się, aż stanie się „równiną”. W ciągu czterech miesięcy dwie rośliny mogą stworzyć 9-metrowy (kwadratowy) dywan, który czasami zdobi się kolorem przez 24 godziny: tak ulotne jest życie jego kwiatów, których kruchość kontrastuje z uporczywą obecnością lilii. Zaraza, która jednak może teraz zapłacić za swoje niszczycielskie działanie i, jak zostało udowodnione, odwrócić zagrożenie, które stanowi, na korzyść.

Źródło: Nieznany Meksyk nr 75 / luty 1983

Pin
Send
Share
Send

Wideo: 20180630 Lilia wodna (Może 2024).