Wąwóz Sinforosa, królowa wąwozów (Chihuahua)

Pin
Send
Share
Send

Maksymalna głębokość Sinforosa w punkcie widokowym zwanym Cumbres de Huérachi wynosi 1830 m, a na jej dnie płynie rzeka Verde, najważniejszy dopływ Fuerte.

Maksymalna głębokość Sinforosa w punkcie widokowym zwanym Cumbres de Huérachi wynosi 1830 m, a na jej dnie płynie rzeka Verde, najważniejszy dopływ Fuerte.

Kiedy słyszymy o wąwozach lub kanionach w Sierra Tarahumara, od razu przychodzi nam na myśl słynny Kanion Miedziany; Jednak w tym regionie są inne wąwozy, a Kanion Miedziany nie jest najgłębszy ani spektakularny. Te zaszczyty są dzielone z innymi kanionami.

Z mojego punktu widzenia jednym z najbardziej imponujących w całym tym paśmie górskim jest mało znany wąwóz Sinforosa, w pobliżu miasta Guachochi. Pani Bernarda Holguín, znana w okolicy firma świadcząca usługi turystyczne, słusznie nazwała go „ królowa kanionów ”. Kiedy pierwszy raz go obserwowałem, z punktu widzenia w Cumbres de Sinforosa, byłem bardziej niż zaskoczony fantastycznym widokiem i głębokością krajobrazu, niczym podobnym we wszystkim, co do tej pory widziałem w górach. Częścią tego, co jest spektakularne w tym krajobrazie, jest to, że jest on bardzo wąski w stosunku do głębokości, przez co wyróżnia się na całym świecie. Maksymalna głębokość Sinforosa w punkcie widokowym zwanym Cumbres de Huérachi wynosi 1830 m, a na jej dnie płynie rzeka Verde, najważniejszy dopływ Fuerte.

Później miałem okazję wejść do Sinforosa przez różne boczne kaniony. Jednym z najpiękniejszych sposobów wejścia do tego kanionu jest Cumbres de Sinforosa, skąd zaczyna się ścieżka, która prowadzi w dół, tworząc wiele zakrętów między sceną imponujących pionowych ścian. Na nieco ponad 6 km, które pokonuje się w około 4 godziny, zejdziesz z sosnowo-dębowego lasu półpustynnego i półtropikalnego krajobrazu na dnie wąwozu. Ścieżka prowadzi w dół pomiędzy dość głębokimi wąwozami i przechodzi obok nieznanego szeregu wodospadów Rosalinda, z których najwyższy wodospad ma 80 mi jest jednym z najpiękniejszych wodospadów w regionie.

To, co mnie najbardziej zaskoczyło, gdy po raz pierwszy poszedłem tą ścieżką, to znaleźć pod kamiennym schronieniem mały dom z gliny i kamienia rodziny Tarahumara, który oprócz mieszkania w tak odległym miejscu miał piękny widok na wąwóz. . Uderzająca jest skrajna izolacja, w której nadal żyje wielu Tarahumara.

Innym razem zszedłem przez Baqueachi, niedaleko Cumbres de Huérachi; przez to boczny kanion pokryty dużą ilością roślinności, w którym sosny mieszają się z pitajami i dzikimi figowcami, trzcinami i jeżynami. Jest to ciekawa dżungla, która ze względu na swoją niedostępność zachowuje niektóre sosny i táscate o wysokości ponad 40 m, co już jest rzadkością w górach. Wśród całej tej roślinności płynie bardzo piękny potok z pięknymi basenami, bystrzami i małymi wodospadami, którego atrakcją jest bez wątpienia Piedra Agujerada, gdyż koryto potoku przechodzi przez dziurę w dużej skale i wraca bezpośrednio pod w postaci pięknego wodospadu o spadku około 5 m, wewnątrz niewielkiej wnęki otoczonej roślinnością.

Inną ciekawą trasą jest początek w Cumbres de Huérachi, ponieważ przedstawia jedne z najbardziej spektakularnych widoków na Sinforosa. Jest to również ścieżka o największej nierówności z całego pasma górskiego w niewielkiej odległości: za 9 km zejdziesz z 1830 m, najgłębszą częścią tego wąwozu. Wzdłuż tej trasy idziesz przez 6-7 godzin, aż dotrzesz do gminy Huérachi, nad brzegiem rzeki Verde, gdzie znajdują się sady mango, papai i bananów.

Istnieją różne ścieżki, którymi można zejść do rzeki, zarówno po stronie Guarochi, jak i po stronie „La otra sierra” (jak nazywają ją mieszkańcy Guachochi na przeciwległym brzegu wąwozu); wszystkie są piękne i spektakularne.

NA DOLU BARRANKI

Bez wątpienia najbardziej imponujące jest przejście wąwozu od dołu, wzdłuż biegu rzeki Verde. Niewielu przebyło tę podróż i bez wątpienia jest to jedna z najpiękniejszych tras.

Od XVIII wieku, wraz z pojawieniem się misjonarzy w tym regionie, wąwóz ten znany był pod nazwą Sinforosa. Najstarsza pisemna wzmianka o wycieczce po tym kanionie, jaką znalazłem, znajduje się w książce El México Desconocido autorstwa norweskiego podróżnika Carla Lumholtza, który zbadał go 100 lat temu, prawdopodobnie schodząc z Cumbres de Sinforosa do opuszczenia Santa Ana lub San Miguel. Lumholtz wspomina, że ​​to San Carlos, a podróż po tej sekcji zajęła mu trzy tygodnie.

Po Lumholtz odnalazłem zapis kilku ostatnich spadków. W 1985 roku Carlos Rangel zszedł z „drugiej Sierra”, zaczynając w Baborigame i opuszczając Cumbres de Huérachi; Carlos właściwie tylko przekroczył wąwóz. W 1986 roku Amerykanin Richar Fisher i dwie inne osoby próbowały przepłynąć tratwą przez stromą część Sinforosa, ale bez powodzenia; Niestety w swojej historii Fisher nie wskazuje, gdzie rozpoczął swoją podróż ani gdzie zaczął.

Później, w 1995 roku, członkowie Grupy Speleologii miasta Cuauhtémoc, Chihuahua, przez trzy dni spacerowali dnem wąwozu, przeszli przez Cumbres de Sinforosa i opuścili San Rafael. Oprócz tego dowiedziałem się o co najmniej dwóch innych przeprawach, które zagraniczne grupy zrobiły na rzece, ale nie ma zapisu ich podróży.

W tygodniu od 5 do 11 maja 1996 roku Carlos Rangel i ja, w towarzystwie dwóch najlepszych przewodników w regionie, Luis Holguín i Rayo Bustillos, przejechaliśmy 70 km w najbardziej stromej części Sinforosa, schodząc przez Cumbres z Barbechitos i wyjazd przez Cumbres de Huérachi.

Pierwszego dnia dotarliśmy do rzeki Verde krętą ścieżką Barbechitos, która jest dość ciężka. Znajdujemy duży taras, który czasami jest zamieszkany przez Tarahumara. Kąpiemy się w rzece i obserwujemy proste tamy, zwane gobelinami, które Tarahumara budują do łowienia, ponieważ w tym miejscu obfituje sumy, mojarra i matalote. Widzieliśmy również inny rodzaj struktury trzciny, której używają również do łowienia ryb. Zaskoczyło mnie to, że Lumholtz opisuje ten sam sposób łowienia ryb, co Tarahumara; Wtedy poczułem, że wkraczamy w świat, który niewiele się zmienił przez ostatnie sto lat.

W następnych dniach spacerowaliśmy między ścianami kanionu, podążając wzdłuż rzeki, wśród wszechświata kamieni różnej wielkości. Przekroczyliśmy rzekę z wodą po piersi i musieliśmy kilka razy przeskakiwać między skałami. Spacer był dość ciężki w połączeniu z silnym upałem odczuwanym już w tamtym sezonie (maksymalny rekord wynosił 43ºC w cieniu). Cieszyliśmy się jednak jedną z najbardziej imponujących tras na całej Sierra i być może w Meksyku, otoczoną gigantycznymi kamiennymi ścianami, które średnio przekraczają kilometr wysokości, a także pięknymi basenami i miejscami, które oferowała nam rzeka i wąwóz.

NAJPIĘKNIEJSZE MIEJSCA

Jednym z nich było miejsce, w którym rzeka Guachochi łączy się z rzeką Verde. W pobliżu znajdują się ruiny dawnego rancza Sinforosa, które nadało temu wąwozowi swoją nazwę, oraz rustykalny most wiszący, dzięki któremu ludzie mogą przejść na drugą stronę, gdy rzeka się podniesie.

Później, w miejscu zwanym Epachuchi, spotkaliśmy rodzinę Tarahumary, która przybyła z „innej Sierra”, aby zebrać pitaje. Jeden powiedział nam, że pojedziemy na dwa dni do Huérachi; Jednakże, jak widziałem, że chabochi (jak mówią nam Tarahumara tym z nas, którzy nie są) spędzają trzy razy tyle czasu, ile podróżują gdziekolwiek w górach, obliczyłem, że spędzimy co najmniej sześć dni w Huérachi i tak . Te Tarahumara były już na dnie wąwozu od kilku tygodni, a ich jedynym ładunkiem była torba pinolu, wszystko inne, czego potrzebują, pochodzi z natury: jedzenie, pokój, woda itp. Dziwnie czułam się z naszymi plecakami, które ważyły ​​około 22 kilogramy.

Tarahumara wierzą, że natura daje im niewiele, ponieważ Bóg ma niewiele, ponieważ diabeł ukradł resztę. Jednak Bóg dzieli się z nimi; Z tego powodu, gdy Tarahumara zaprosił nas ze swojego pinola, przed pierwszym drinkiem podzielił się z Bogiem, wrzucając mały pinole do każdego z głównych punktów, ponieważ Tata Dios też jest głodny i musimy podzielić się tym, co nam daje .

W miejscu, które nazywamy Wielkim Zakątkiem, rzeka Verde skręca o dziewięćdziesiąt stopni i tworzy szeroki taras. Tam dwa boczne strumienie przepływają przez imponujące wąwozy; była też piękna wiosna, w której się odświeżyliśmy. W pobliżu tego miejsca widzieliśmy jaskinię, w której żyją niektórzy Tarahumara; Miał swój duży metate, a na zewnątrz znajdował się „coscomate” - prymitywna stodoła, którą robią z kamienia i błota - oraz pozostałości miejsca, w którym robią tatemado mezcal, które przygotowują, gotując serce niektórych gatunków agawy i które są bardzo pożywienie bogaty. Przed Wielkim Zakątkiem minęliśmy obszar ogromnych kamiennych bloków i znaleźliśmy przejście między dziurami, były to małe podziemne przejścia, które ułatwiały nam chodzenie, bo w niektórych przypadkach były prawie 100 m, a między nimi płynęła sama woda rzeki.

Po drodze była rodzina Tarahumara, która sadziła chili na brzegu rzeki i łowiła ryby. Łowią ryby, zatruwając ryby agawą, którą nazywają amolem, korzeniem rośliny, która uwalnia do wody substancję, która zatruwa ryby, a tym samym łatwo je łapie. Na niektórych linach powiesili kilka ryb już otwartych i bez odwagi do ich wysuszenia.

Połączenie potoku San Rafael z rzeką Verde jest bardzo piękne; Znajduje się tam duży gaj palmowy, największy, jaki widziałem w Chihuahua, a strumień tworzy 3-metrowy wodospad tuż przed wejściem do rzeki Verde. Występują również liczne olchy, topole, tkacze, guamúchile i trzciny; wszystko otoczone z obu stron kilometrami pionowymi ścianami kanionu.

Miejsce, w którym rzeka tworzy wielki meander, który zakręca o 180 stopni, nazywamy to La Herradura. Tutaj dwa bardzo spektakularne boczne wąwozy spotykają się z powodu ich zamkniętych i pionowych ścian, a przy świetle zachodzącego słońca wyświetlane są wizje, które wydawały mi się fantastyczne. W La Herradura rozbiliśmy namiot przy pięknym basenie i gdy zapadła noc, musiałem zobaczyć, jak nietoperze latają po wodzie łapiąc komary i inne owady. Sceneria, w której byliśmy pogrążeni, mnie zachwyciła, otaczał nas świat pionowych ścian pomiędzy ogromnymi skałami, produkt tysiącletnich zawaleń.

Jedynym ważnym nurtem spływającym na tym odcinku „drugiej Sierra” jest rzeka Loera, która wypływa z Nabogame, społeczności w pobliżu Guadalupe i Calvo. Połączenie tego z zielenią jest spektakularne, ponieważ dwa ogromne wąwozy łączą się i tworzą duże baseny, przez które trzeba pływać. Miejsce jest piękne i było to preludium przed dotarciem do społeczności Huérachi. Mijając Loerę, rozbiliśmy obóz u stóp imponującej skały Tarahuito, kamiennego punktu wznoszącego się kilkaset metrów pośrodku wąwozu. Tam jest, czeka na wspinaczy.

W końcu docieramy do Huérachi, jedynej gminy, która istniała w stromej części wąwozu Sinforosa, ponieważ obecnie jest on praktycznie opuszczony i mieszkają tam tylko cztery osoby, z czego trzy to pracownicy Federalnej Komisji ds.Elektryczności, którzy codziennie wykonują pomiary w rzece i obsługują stację meteorologiczną. Mieszkańcy tego miejsca zdecydowali się wyemigrować do Cumbres de Huérachi, prawie dwa kilometry w górę wąwozu, ze względu na zbyt gorący klimat i izolację. Teraz ich małe domki otoczone są pięknymi sadami, w których obfitują papaje, banany, pomarańcze, cytryny, mango i awokado.

Wąwóz opuszczamy ścieżką prowadzącą do Cumbres de Huérachi, czyli największego zbocza w całym paśmie górskim, jeśli wejdzie się na najgłębszą część wąwozu Sinforosa, która ma spadek prawie 2 km, podejście Jest ciężki, zrobiliśmy to w prawie 7 godzin łącznie z przerwami; jednak widziane krajobrazy kompensują zmęczenie.

Kiedy ponownie przeczytałem książkę El México Desconocido Lumholtza, a konkretnie tę część, w której opisuje podróż Sinforosy 100 lat temu, dotarło do mnie, że wszystko pozostaje takie samo, wąwóz nie zmienił się przez te wszystkie lata: wciąż są Tarahumara z tymi samymi zwyczajami żyjąc tak samo w zapomnianym świecie. Widziałem prawie wszystko, co opisuje Lumholtz. Mógłby teraz wrócić do zwiedzania wąwozu i nie zdawałby sobie sprawy, ile czasu minęło.

Pin
Send
Share
Send

Wideo: TURISTEANDO EN GUACHOCHI 2015 (Może 2024).