Pierwsza wspinaczka na skałę El Gigante (Chihuahua)

Pin
Send
Share
Send

Kiedy w marcu 1994 r. Kilku moich przyjaciół z Cuauhtémoc Speleology and Exploration Group (GEEC) pokazało mi wielką Peña El Gigante w Barranca de Candameña w Chihuahua, zdałem sobie sprawę, że stoimy przed jedną z największych ścian kamień naszego kraju. Przy tej okazji skorzystaliśmy z okazji, aby zmierzyć wielkość skały, która okazała się spadkiem swobodnym 885 metrów od rzeki Candameña do jej szczytu.

Kiedy w marcu 1994 r. Moi przyjaciele z Grupy Speleologii i Eksploracji Cuauhtémoc (GEEC) pokazali mi wielką Peña El Gigante w Barranca de Candameña w Chihuahua, zdałem sobie sprawę, że stoimy przed jednym z największych murów kamień naszego kraju. Przy tej okazji skorzystaliśmy z okazji, aby zmierzyć wielkość skały, która okazała się spadkiem swobodnym 885 metrów od rzeki Candameña do jej szczytu.

Kiedy szukałem niezbędnych informacji, aby sprawdzić, czy w kraju są wyższe mury, ku memu zdziwieniu stwierdziłem, że jest to najwyższa znana do tej pory pionowa ściana skalna. Whoa, whoa! Najbliższe, które zostały wcześniej zarejestrowane, to ściany Potrero Chico, w kanionie Husteca w Nuevo León, mające nieco ponad 700 metrów.

Ponieważ nie jestem alpinistą, postanowiłem wypromować tę ścianę wśród wspinaczy, czekając na otwarcie pierwszej trasy wspinaczkowej El Gigante, oprócz umieszczenia stanu Chihuahua na pierwszym planie krajowej wspinaczki. W pierwszej kolejności pomyślałem o moim przyjacielu Eusebio Hernándezie, ówczesnym Szefie Grupy Wspinaczkowej UNAM, ale jego niespodziewana śmierć we Francji anulowała to pierwsze podejście.

Niedługo potem poznałem moich przyjaciół Dalilę Calvario i jej męża Carlosa Gonzáleza, wielkich propagatorów sportów przyrodniczych, z którymi projekt zaczął nabierać kształtu. Dla nich Carlos i Dalila wezwali czterech doskonałych wspinaczy, z którymi zintegrowano dwóch wspinaczy linowych. Jednym z nich był Bonfilio Sarabia i Higinio Pintado, a drugim Carlos García i Cecilia Buil, ta ostatnia hiszpańskiej narodowości, uważana za jedną z elity wspinaczkowej swojego kraju.

Po uzyskaniu niezbędnego wsparcia i wizycie studyjnej pod ścianą, wspinaczka rozpoczęła się w połowie marca 1998 r. Od samego początku było wiele trudności. Obfite opady śniegu uniemożliwiły na kilka dni podejście do ściany. Później, wraz z odwilżą, rzeka Candameña rozrosła się do tego stopnia, że ​​uniemożliwiła również dotarcie do podstawy El Gigante. Aby się do niego dostać, musisz przejść dzień z punktu widokowego Huajumar, najszybszą drogą, i wejść na dno wąwozu Candameña, aby w końcu przekroczyć rzekę.

Instalacja bazy wymagała kilkudziesięciu zaciągów w ciągu tygodnia, do których zatrudniono tragarzy ze społeczności Candameña. Surowy teren nie pozwalał na użycie zwierząt jucznych. To było prawie pół tony wagi, między sprzętem a jedzeniem, które musiało być skoncentrowane u podnóża El Gigante.

Po rozwiązaniu pierwszych problemów oba cordady wytyczyły swoje trasy ataku, dobierając odpowiedni sprzęt i materiały. Zespół Higinio i Bonfilio wybrał linię szczelin znalezionych na lewym grzbiecie muru, a Cecilia i Carlos wjechaliby na trasę pośrodku, bezpośrednio pod szczytem. Celem było przetestowanie różnych tras z wykorzystaniem różnych technik w tym samym czasie. Higinio i Bonfilio szukali trasy, która miałaby tendencję do sztucznego wspinania, ale nie Cecilia i Carlos, którzy spróbowaliby wspinaczki swobodnej.

Pierwsze rozpoczęły się bardzo powolnym i skomplikowanym podejściem ze względu na zgniły kamień, co bardzo utrudniało asekurację. Jego postęp był cal po calu, z licznymi niepowodzeniami, aby zbadać, dokąd kontynuować. Po długim tygodniu prób nie przekroczyli 100 metrów, mając równą lub bardziej skomplikowaną panoramę w górę, więc postanowili porzucić trasę i się wspinać. Ta frustracja sprawiła, że ​​poczuli się źle, ale prawda jest taka, że ​​mur tej wielkości rzadko można osiągnąć za pierwszym razem.

W przypadku Cecilii i Carlosa sytuacja nie różniła się pod względem trudności, ale mieli znacznie więcej czasu i byli gotowi dołożyć wszelkich starań, aby podnieść się. Na swej drodze, która od dołu wydawała się wolna, nie znaleźli prawdziwego systemu szczelin do zabezpieczenia, więc w wielu miejscach musieli uciekać się do sztucznej wspinaczki; było też wiele luźnych bloków, przez które wspinaczka była niebezpieczna. Aby kontynuować marsz, musieli przezwyciężyć stresujące wyczerpanie psychiczne, które graniczyło ze strachem, ponieważ w ponad połowie wspinaczki trudny odcinek doprowadził ich do kolejnego, jeszcze trudniejszego, gdzie asekuracje były albo bardzo niepewne, albo nie było ich absolutnie z powodu gnicia kamienia. Występowały również częste niepowodzenia i niezwykle powolne postępy, w których musieli uważnie czuć każdy metr kamienia. Były chwile, kiedy się zniechęcali, zwłaszcza kilka dni, kiedy posuwali się tylko o 25 metrów. Ale obaj są wspinaczami o niezwykłym temperamencie, o niezwykłej woli, która skłoniła ich do pokonania wszystkiego, uważnie badając każdy metr wspinaczki, nie oszczędzając energii. Entuzjazm i odwaga Cecylii w dużej mierze decydowały o tym, że nie poddawali się, więc spędzali wiele dni i nocy na ścianie, śpiąc w specjalnym hamaku na takie długie wspinaczki. Podejście Cecilii polegało na całkowitym zaangażowaniu, a naprzemienne opukiwanie z Carlosem, otwierając pierwszą trasę w El Gigante, było jak poddanie się jej pasji do wspinaczki skałkowej, pasji doprowadzonej do granic możliwości.

Pewnego dnia, gdy byli na murze przez ponad 30 dni, niektórzy członkowie GEEC zjechali na linie ze szczytu do miejsca, w którym się znajdowali, który był już blisko celu, aby ich zachęcić i zapewnić im wodę i żywność. Przy tej okazji dr Víctor Rodríguez Guajardo, widząc, że stracili dużo na wadze, zalecił, aby odpoczęli przez kilka dni, aby trochę się zregenerować, i zrobili to, wspinając się na szczyt kablami umieszczonymi przez GEEC. Jednak po przerwie kontynuowali wspinaczkę od miejsca, w którym przerwali, kończąc ją 25 kwietnia, po 39 dniach wspinaczki. Ogrom tej eskalacji nigdy nie osiągnął Meksykanin.

Chociaż ściana El Gigante mierzy 885 metrów, pokonane metry wyniosły w rzeczywistości 1025, będąc pierwszą trasą w Meksyku, która przekracza jeden kilometr. Jego stopień wspinaczki był wysoki, zarówno swobodny, jak i sztuczny (6c A4 5.11- / A4 dla koneserów). Trasa została ochrzczona nazwą „Simuchí”, co w języku Tarahumar oznacza „koliber”, ponieważ, jak powiedziała nam Cecilia, „od pierwszego dnia wspinaczki towarzyszył nam koliber, koliber, który najwyraźniej nie mogło być to samo, ale każdego ranka było przed nami tylko kilka sekund. Wydawało się, że mówi nam, że ktoś czeka i troszczy się o nasze dobro ”.

Dzięki tej pierwszej wspinaczce na ścianę El Gigante utrwaliło się jedno z najbardziej znaczących osiągnięć wspinaczki skałkowej w Meksyku i można dostrzec, że region wąwozów Sierra Tarahumara w Chihuahua może wkrótce stać się jednym z rajów wspinacze. Należy pamiętać, że El Gigante to jedna z największych ścian, ale na jej wspinaczy czekają dziesiątki dziewiczych ścian o długości wielu setek metrów. I oczywiście na pewno będą wyższe mury niż El Gigante, ponieważ nadal musimy zbadać większość tego regionu.

Źródło: Nieznany Meksyk nr 267 / maj 1999

Pin
Send
Share
Send

Wideo: Jak się wspinać w skałach? (Może 2024).