Pięć filiżanek w wodospadzie El Pescadito (Puebla)

Pin
Send
Share
Send

Wody Rio Zoquial spotykają się z wodami Atoyac. Wąwóz jest większy, a po kilku zakrętach zanika odblask słońca w wodzie.

Puebla Mixtec nie stanowi odpowiedniego siedliska do przyjmowania zbiorowisk; w rzeczywistości region ten jest największym i najmniej zaludnionym regionem w kraju. Wykorzystanie gleby jest bardzo trudnym wyzwaniem, ponieważ niedobór wody sprzyja jedynie rozwojowi kaktusów i drobnych krzewów. Poziom opadów wynosi kilka milimetrów rocznie, a suchy, spalony brązowo krajobraz rozciąga się na wzgórzach w kierunku Mixtec Oaxacan przez Sierra Madre Oriental.

Dwa miesiące temu zostałem zaproszony do zwiedzania okolic dorzecza Atoyac w celu stworzenia wycieczki ekoturystycznej. Pierwsza wizyta polegała na rozpoznaniu okolicy, jej lokalizacji na mapie oraz lokalizacji dróg dojazdowych. Jego klimat jest umiarkowany, subwilgotny z deszczami latem, a roczna temperatura waha się między 20 ° a 30 ° C.

Podczas mojej drugiej wizyty, w towarzystwie przyjaciół alpinistów iz podstawowym sprzętem do zjazdu, zdecydowaliśmy się wejść w rejon rzeki Zoquil i jej wodospadów. Miejscowi nazywają ten obszar wodospadem El Pescadito, który po tej przygodzie stał się dla nas wodospadem „Cinco Tazas”.

Świeża i wyjątkowo czysta woda wypływa ze źródła na wysokości 1740 metrów nad poziomem morza i stanowi część krótkiej ścieżki, zanim wpadnie do pierwszej filiżanki, używana jako nawadnianie przez Jacinto, nieustraszonego rolnika, który mieszka z rodziną i stadem kóz w cieniu ahuehete.

Naszym pierwszym wielkim zaskoczeniem było piękno odcieni zieleni, które naprzemiennie schodziły ze wzgórza i wpływają do małego wąwozu, który opisuje rzekę Zoquial.

Aby zbliżyć się do pierwszego kubka, musisz wejść w prawą stronę kanionu bardzo wąską ścieżką, a szczególnie blisko ściany. Teren jest nierówny, gleba luźna i istnieje ryzyko upadku. Po lewej stronie słyszymy ryk wody przepływającej przez inne kubki. Gigantyczne organy czuwają nad nami jak wieże strażnicze; ich wysokość waha się od dwóch do dziesięciu metrów, jest krucha wobec wiatru i pustelników w tym odludnym środowisku.

Po pół godzinie przez krzaki, ciernie i mniejsze kaktusy dotarliśmy na balkon na pierwszą filiżankę. Na pierwszy rzut oka wydają się mieć dziesięć metrów: woda jest pomalowana na oliwkową zieleń, na pewno dno jest czyste i bez błota. Kamienna misa jest pokryta trzcinami, które kołyszą się, gdy wieje wiatr. Za nami mamy ahuehuete, która zapewnia nam bezpieczeństwo liny, przepuszczonej wokół niej z kurtką chroniącą ją przed otarciem o korę. Lina statyczna jest zbierana w jednej ręce i za pomocą wahadła tym samym ramieniem jest wrzucana w pustkę. Nasze ciało jest przytwierdzone do uprzęży, zabezpieczone karabińczykiem w ósmej pozycji pełniącej funkcję hamulca. Uwalniając stopień obniżenia wodospadu zbliżamy się do strumienia wody. Po przejechaniu metra nachylenia ciecz całkowicie nas pokrywa; to kilka sekund gwałtownej zmiany temperatury, a dodatkowo trudno jest mieć otwarte oczy. W takich sytuacjach ochroniłaby nas czapka pod hełmem. Ściany pod naszymi stopami są kruche i śliskie od rosnącego mchu. Wapń w wodzie krzepnie z biegiem lat, tworząc zwarte, ale nigdy stałe warstwy; z tego powodu używanie kasku jest uważane za konieczne. Prawie w połowie zejścia odwracam się i znajduję się nad głową. Zginam nogi, wypycham się z wodospadu i puszczam linę, by dotrzeć do pustki. Już pływam w misce i patrzę w górę, gdzie mój partner zbliża się do zejścia.

Ciąg do ósmej i zimny prysznic. Z basenu, w którym odpoczywam, mogę patrzeć na boki strumienia i jego charakterystyczne formacje. Z pewnością w dawnych czasach wodospad był znacznie szerszy niż obecny i stylowo sprawdzają wapienne osady i stalaktyty, które opadają jak zęby dinozaura.

Pomyślnie wszyscy moi towarzysze przechodzą jeden po drugim. Trzcina obecna w dużych ilościach nie pozwala nam zobaczyć, gdzie kończy się woda. Droga staje się wolna, bo nikt nie wie, jak dobrze posługiwać się maczetą. Stąpamy ostrożnie, bo dna nie widać. Słońce jest na skraju naszych głów, jest temperatura około 28 ° C i brakuje nam lodowatej sody. Po przejściu przez duży kamień zajrzeliśmy do drugiej filiżanki; więcej niż wodospad to duża zjeżdżalnia o długości około 15 m. Wybieramy najbardziej ekscytujący krok przez jaskinię, która powraca do basenu. Ricardo pierwszy posuwa się naprzód, pewnie mierzy kroki i znika w ciemności szczeliny, ponieważ ma dziś trzy metry wzrostu. Są ułamkami sekund. Wszyscy wstrzymujemy oddech. Emocję przerywa radosny okrzyk Ricardo, który pojawia się w świetle.

Wszyscy rozważamy wyjątkowość tego miejsca, wyraźne różnice między bujną roślinnością obok nas a suchością, którą zauważamy 20 m nad naszymi głowami. Wraz z chłodem wody w oddali słychać cykady i widzimy lot głodnych myszołów.

Trzeci puchar nie jest zbyt interesujący, podczas gdy czwarty widzi nas w bardziej technicznym i mieszanym zejściu ze względu na jego wariant na tej samej ścianie. Wspinam się przykucnięty po ścianie z białej ziemi, aby nie dostać ukłucia zdradliwych cierni. Poślizgnąłem się. Wolałabym ciągnąć swoje ciało po ziemi, niż zostać zatrzymanym przez jakieś kaktusy. Docieram do basenu, przepłynę przez niego i staję przed wodospadem, żeby zrobić dobrą sesję zdjęciową.

Pierwszy schodzi przez pierwsze trzy metry, potem zmienia swoją trasę w prawo ze względu na kruchość ściany i ponownie w lewo dodatkowym prowadzeniem.

Piąta filiżanka jest najdłuższa, 20 mz dużą kłodą na końcu. Mamy dość drzew, żeby zabezpieczyć linę. Poniżej wody rzeki Zoquial spotykają się z wodami Atoyac. Wąwóz jest większy, a odbijające się w wodzie słońce zanika za kilkoma jaskiniami. Ostrożnie, jeden po drugim, wystrzeliliśmy z tej wysokości. To najbardziej ekscytujący wodospad: krajobraz się otwiera i, w przeciwieństwie do innych kubków, ściana jest prostopadła i ma średni poziom trudności.

Zadowoleni z przygody udaliśmy się do ciężarówki. Koniec dnia kończy się gorzkim i smutnym smakiem z powodu dużej ilości śmieci, które znaleźliśmy, kiedy wróciliśmy do miasta. Piąty to jedyny wodospad, do którego może dotrzeć człowiek. Pozostałe kielichy, ze względu na trudny dostęp, nie cierpią z powodu ludzkiej agresji, co skłoniło nas do refleksji. Czasami w naszej pracy wolimy nie ujawniać pewnych zakamarków z powodu otaczającej nas ignorancji. W tym przypadku, biorąc pod uwagę, że szkody zostały wyrządzone i są częściowe, mamy nadzieję, że gmina Molcaxac podejmie działania w celu ochrony i utrzymania tego obszaru w czystości.

JEŚLI POTRZEBUJESZ DO MOLCAXAC

Jeśli jesteś w mieście Puebla, jedź federalną autostradą 150 w kierunku Tehuacán; mijając miasto Tepeaca i po około 7 km trzeba skręcić w prawo w kierunku Tepexi de Rodríguez, słynącego z kopalni marmuru. Na tej drodze dojedziesz do gminy Molcaxac, gdzie będziesz musiał skręcić w prawo przez szczelinę, która po 5 km doprowadzi Cię do obszaru wodospadów.

Źródło: Nieznany Meksyk nr 252 / luty 1998

Pin
Send
Share
Send

Wideo: 3 pecesitos se Fueron a Nadar - Canción Infantil (Może 2024).