San Francisco, ukryty raj na wybrzeżu Nayarit

Pin
Send
Share
Send

Nocny spacer dał nam możliwość podziwiania cudownego nieba usianego milionami gwiazd, przy akompaniamencie muzyki, którą po mistrzowsku intonują setki owadów i delikatnej woni egzotycznych kwiatów.

Wśród wielkiej różnorodności środowisk i wspaniałych krajobrazów, które charakteryzują nasz kraj, stan Nayarit jest niewątpliwie uprzywilejowaną krainą o niezwykłej urodzie i bogactwie kulturowym. Ten wspaniały region jest stałym zaproszeniem dla szukających oazy wolności, a także pięknych plaż i zacisznych zakątków.

Postanowiliśmy udać się do jednego z tych rajów położonego pośrodku bujnej roślinności i tropikalnego klimatu na wybrzeżach Nayarit. Naszym celem jest plaża Costa Azul, na której znajduje się mała wioska rybacka San Francisco, lepiej znana mieszkańcom regionu jako San Pancho.

Siedząc na piasku, cieszyliśmy się morską bryzą, która pieściła nasze twarze, podczas gdy zastanawialiśmy się, jak złociste światło słońca o zachodzie słońca dramatycznie podkreśla kolory natury. W ten sposób, pomiędzy zielenią gajów palmowych, żółcią piasku i błękitem morza, powitało nas San Francisco.

Już po kilku godzinach dowiedzieliśmy się, że podczas naszego pobytu można korzystać z różnych atrakcji w tym cudownym miejscu, a także z ciekawych miejsc w pobliżu San Francisco.

Nie sposób było oprzeć się idei jazdy wzdłuż plaży o zachodzie słońca. Nieskończone emocje, których doświadczamy galopując w połączeniu z pięknem tego miejsca, świeżym powietrzem i spokojem, które charakteryzują ten region, pozwoliły nam odkryć raj, w którym się znaleźliśmy.

Nocą spacerowaliśmy po pobliskich szlakach z zamiarem rozluźnienia mięśni po dwugodzinnej jeździe. Podczas nocnego spaceru podziwiamy cudowne niebo usiane milionami gwiazd, krok po kroku w towarzystwie muzyki, którą po mistrzowsku intonowały setki owadów oraz delikatny zapach egzotycznych kwiatów. Tak zakończył się nasz pierwszy dzień w San Francisco. Tej nocy spaliśmy pod wpływem magii tego miejsca.

Dyskretne słońce na horyzoncie zapowiadało świt. Wciąż zaspani, przejechaliśmy przez miasto ciężarówką, aby dotrzeć do skrzyżowania z autostradą 200 Tepic-Vallarta. Właśnie tam, pod mostem przecinającym wąską rzekę, podróż rozpoczęła się w gęstym namorzynowym bagnie, które tworzy prawie nieprzenikniony pawilon roślinności.

Po kilku nieudanych próbach zapanowania nad kajakiem, ruszyliśmy w dół rzeki, gotowi do bliższego przyjrzenia się faunie okolicy.

Po drodze widzieliśmy różne ptaki, które gniazdowały na najwyższych partiach namorzynów; niektóre wydawały różne dźwięki, gdy mijaliśmy, czaple latały w swojej podkreślonej bieli na błękitnym niebie; Później, przy dźwiękach cykad, obserwowaliśmy legwany i żółwie opalające się na kłodach, które wpadły do ​​wody.

Przez około godzinę zjeżdżamy w dół rzeki, aż docieramy do małej laguny, która nie ma połączenia z morzem, ponieważ jest oddzielona wąskim pasem piasku nie większym niż 15 metrów.

Po wypłynięciu w lagunie kierujemy się drogą lądową w kierunku morza, z małymi kajakami na plecach, aby kontynuować podróż w kierunku Costa Azul.

W tym czasie naszymi towarzyszami były pelikany, które latały praktycznie ślizgając się po wodzie. Chociaż nie było wielkiej fali, zdecydowaliśmy się wypłynąć kilka metrów w morze, aby swobodnie wiosłować, po czym wróciliśmy na brzeg, aby odpocząć i zasłużyć na zasłużoną kąpiel. Woda wyglądała jak duże lustro i trudno było oprzeć się idei ochłodzenia, bo choć nie była to godzina maksymalnego słońca, upał zaczynał nas męczyć.

Niemal około południa wracamy do hotelu, aby nabrać sił, resztę dnia spędzamy na plażach w okolicach San Francisco.

Trzeciego dnia o godzinie 7 rano wypłynęliśmy motorówką zaburtową w towarzystwie surferów w kierunku Punta Mita. Przez około godzinę jechaliśmy równolegle do wybrzeża, po drodze towarzyszyły nam niezwykłe obrazy.

Surferzy wysiedli w miejscu, gdzie fale były duże, a my kontynuowaliśmy łodzią do brzegu i szliśmy wzdłuż plaży, po nierównym odcinku, przecinając obszary skaliste i koralowe. W tym miejscu nigdzie nie znajdziemy palapów ani istot ludzkich.

Gdy dotarliśmy na plażę, na której surferzy wykonywali swoje niesamowite wyczyny, część z nich wykonywała ćwiczenia rozgrzewkowe, więc mieliśmy okazję chwilę pogadać i poczuliśmy, że dla nich ta aktywność to styl życia, który oprócz ćwiczeń ich ciało napełnia ich wrażeniem, które sprawia, że ​​zawsze szukają miejsc, w których występują duże fale.

Po małym obiedzie wracamy na łódź i ruszamy na Wyspy Marietas. Podróż trwała zaledwie 40 minut i mieliśmy okazję podziwiać w oddali grupy delfinów. Nagle w pobliżu łodzi pojawiła się „wylatująca” z wody wielka czarna manta z białym brzuchem, która po dwóch lub trzech klapach ponownie weszła do wody w głośnym „nurkowaniu”. Osoba niosąca łódź skomentowała, że ​​zwierzę tej wielkości może ważyć do 500 kilogramów.

Około pierwszej po południu byliśmy już w marietach. Na tych małych skalistych wyspach, praktycznie pozbawionych roślinności, gniazduje wiele różnorodnych ptaków morskich. Jedną z atrakcji w tym miejscu może być praktyka nurkowania na niewielkiej rafie, jednak jeśli nie masz odpowiedniego sprzętu do tej aktywności, przy pomocy płetw i fajki można docenić wspaniały świat fauny, który otacza rafy.

Czwartego dnia pobytu w San Francisco zbliżała się data powrotu, oczywiście nasze umysły temu zaprzeczały, więc zdecydowaliśmy, że wyjeżdżając będziemy skrajnie wyczerpani.

Wyjeżdżając zdecydowaliśmy się na podróż lądem, wybierając ścieżki przez rozległe gaje kokosowe i gęste obszary przybrzeżnej roślinności. Trasę pokonujemy pieszo i rowerem, zawsze żeglując wzdłuż wybrzeża, aby przez cały czas podziwiać królewskie krajobrazy otoczone błękitnym morzem, które czasami rozpryskiwało kamieniste tereny lub po prostu ślizgało się na piasku.

Leżąc na pięknej i długiej plaży Costa Azul, obserwujemy otoczenie i delektujemy się wodą z kokosów ściętych specjalnie dla nas. Nie sposób było uciec przed urokiem tego raju na wybrzeżu Nayarit. San Francisco i plaża Costa Azul dały nam przywilej spotkania się na każdym kroku z florą i fauną tak niezwykłego regionu.

JEŚLI POTRZEBUJESZ DO SAN FRANCISCO

Z Tepic jedź autostradą nr 76 w kierunku San Blas. Kiedy dotrzesz do skrzyżowania z autostradą numer 200, kieruj się na południe, aż dotrzesz do miasta San Francisco.

Z Puerto Vallarta plaża Costa Azul znajduje się 40 kilometrów na północ.

Pin
Send
Share
Send

Wideo: Koszty życia w San Francisco (Wrzesień 2024).